Ostatnio wielkie, głębokie dołki skutecznie zabrały mi wenę i chęci do pisania i do bycia aktywym w wirtualnej strefie. O dołkach wybaczcie, napiszę w innym poście bo chyba jeszcze nie do końca wydostałam się na powierzchnię...
...a teraz o "pierwszych kotach" a co się z tym kojarzy? Jakieś zmiany, pierwsze kroki w nowy etat itd.
U mnie takie właśnie pierwsze kroki zostały postawione, a do czego/kogo?
Do nowej/starej mnie...
Do nowej/starej mnie...
Od dziecka do ciąży byłam nazywana chudzielcem, moja mama mówiła na mnie anemik, ojj ale teraz to już zupełne 180st. odwrotu :-( Do ćwiczeń i diet nigdy nie miałam cierpliwości i samozaparcia. Rok temu chodziłam kilka miesięcy na fitness i naprawde było super, czułam się lepiej i fizycznie i psychicznie. Ale z powodu nienormowanych godzin pracy męża szlak trafił moje wysiłki, bo ktoś musiał być z Maksiem... i tak leci dzień za dniem, tydzień za tygodniem i miesiąc za miesiącem...niestety :(
Ale dzisiaj był "pierwszy krok" - wizyta u dietetyka, długa rozmowa, badania i wnioski.
Mam 28 lat a wiek biologiczny 37 :(
Reszta wyników też nie jest zadowalająca, ale niczego innego się nie spodziewałam.
Kolejnym etapem będzie konkretny plan żywioniowy, odbieram go w sobotę i się zobaczy...
... jestem dobrej myśli.
... jestem dobrej myśli.
A wszystko działo się tu Strefa Zdrowia
O dołach moja znajoma mawiała "masz doła, to go zalej"!
OdpowiedzUsuńA odnośnie diety, ja swojego mężczyznę wysłałam do takiego "dietetycznego centrum" i w 2 miesiące zgubił 12 kg, a ja przy nim 6kg! Wszycy zmieniliśmy nawyki żywieniowe+ruch (basen ze 2 razy w tygodniu). Naprawdę nie głoduje się na tej diecie, czasem wręcz przeciwnie, bo trzeba zjeść tyle i tyle danego produktu.
Zyczę Ci wytrwałości! Będę, jeśli pozwolisz, obserwować Twoje postępy!
Pozdrawiam!
http://ja-panna-anna.blogspot.com/
Ależ proszę bardzo- bedzie mi bardzo miło jak dołączysz mnie do ulubionych :) I ja będę obserować Twój zakątek :)
UsuńSama bym się wysłała na takie mierzenia i rozmowy ....
OdpowiedzUsuń